sowie

Imprezy kulturalne, wystawy, teatr, filharmonia, muzeum w Wałbrzychu i okolicach

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Mały krok do przodu
2016-02-22 09:34


W obecnym sezonie siatkarze Victorii PWSZ większość spotkań rozstrzygają w tie-breaku. Nie inaczej było w środowym pojedynku, w którym nasi prowadzili wyczerpującą, ale na szczęście zwycięską batalię w Siedlcach. Po pięciosetowym meczu wałbrzyszanie pokonali na wyjeździe wyżej notowany KPS 3:2.


 

Mający nadal szanse na miejsce w pierwszej „8” wałbrzyszanie dobrze weszli w mecz. Po pierwszych akcjach nasi prowadzili bowiem 6:4, 8:6, a następnie 12:11. W miarę upływu czasu uwidoczniła się jednak przewaga gospodarzy, którzy najpierw doprowadzili do remisu po 16, a następnie odskoczyli na 3 „oczka” (21:18). Katem akademików okazał się Maciej Krzywiecki, były gracz Victorii, który popisał się trzema asami z rzędu i po chwili było 1:0 dla KPS-u. Druga partia przyniosła zdecydowaną poprawę gry wałbrzyszan. Goście szybko odjechali z wynikiem (8:3) i choć w pewnym momencie złapali lekką zadyszkę (15:13), to po przerwie zarządzonej przez trenera Janczaka znów dominowali na parkiecie w Siedlcach. Tę odsłonę wygraliśmy do 17 i mogliśmy z dużym spokojem oczekiwać trzeciego seta.
W nim początkowo obie drużyny szły łeb w łeb, jednak później siatkarze Victorii uzyskali niewielkie prowadzenie (8:6, 19:16), które mimo zaciekłych ataków gospodarzy udało się utrzymać. Pierwszą piłkę setową mieliśmy przy stanie 24:19, jednak dopiero atak Bartosza Filipiaka dałnam zwycięstwo 25:20. Po dwóch udanych partiach liczyliśmy, że w czwartej gra również toczyć się będzie po myśli przyjezdnych. Niestety, od pierwszych minut tej odsłony siedlczanie uzyskali sporą przewagę, którą powiększali z akcji na akcję (5:1, 8:2, 12:4). W najlepszym momencie nasi przegrywali różnicą 4 „oczek” (10:14), ale KPS ponownie odjechał z wynikiem doprowadzając tym samym do remisu w setach.
W piątej partii role znów się odwróciły. Nasi prowadzili od pierwszej akcji (8:4, 9:4), ale wystarczyła chwila nieuwagi, a nieustępliwi gospodarze zmniejszyli stratę do 2 punktów (8:10). W odpowiedzi Krzysztof Janczak poprosił o przerwę, po której jego podopieczni nie mieli większych problemów z postawieniem zwycięskiej kropki nad „i”. fot. archiwum

 



Autor: Bartłomiej Nowak


Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: